Za nami drugi rok podróży w nowym, trzyosobowym składzie, aczkolwiek zamiast podróży, chyba bardziej pasowałoby użyć określenia wypad, tudzież rodzinna wycieczka.
Jak na razie nie możemy się pochwalić niczym spektakularnym i nasz powrót do wojaży przebiega dość mozolnie. Można powiedzieć, że odbywa się w żółwim tempie.
Na rok 2023 mieliśmy całkiem sporo planów, ale niestety nie wszystkie udało się zrealizować. Dwutygodniowe wakacje odpadły nam całkowicie, gdyż znów zmieniłam pracę. W obecnej firmie jestem jednak przeszczęśliwa, więc myślę i mam ogromną nadzieję, że była to moja ostatnia zmiana na wiele, wiele lat.
Powoli wychodzimy też na prostą jeśli chodzi o wydatki około – domowe, więc naprawdę jest nadzieja, że rok 2024 przyniesie znaczną poprawę w kwestii wyjazdów. Oby, bo już chyba najwyższy czas.
Z drugiej strony, podróże to nie wszystko i najważniejsze, że wszelkie inne sprawy układają nam się w życiu znakomicie i absolutnie na nic nie możemy narzekać. Jest idealnie i mam ogromną nadzieję, że tak zostanie.
Wracając jednak do kwestii wyjazdowych, to coś tam w minionym roku udało nam się zobaczyć. Dodatkowo, ja zaliczyłam powrót na górskie szlaki, a co najważniejsze, poznałam ludzi, z którymi w te góry mogę jeździć. Myślę, że zaowocuje to kolejnymi kilometrami na polskich szlakach w Nowym Roku.
Co więcej, zaczęłam się uczyć hiszpańskiego, co mam nadzieję, przybliży mnie trochę do podróży do Ameryki Południowej.
Po raz pierwszy byliśmy też gośćmi na festiwalu podróżniczym, co było szalenie ciekawym doświadczeniem i okazją do poznania wielu niesamowitych osób. Był to Festiwal Podróży i Przygody Bonawentura.org, który corocznie odbywa się w Starym Sączu.
Poniżej krótkie podsumowanie wyjazdów, które udało nam się zrealizować w 2023 r.:
W styczniu odważyłam się na krótki, 4 – dniowy wyjazd solo. Piszę, że się odważyłam, gdyż niełatwo było się rozstać z Zojką na tak długo.
W każdym razie, poleciałam do Belgii, do moich znajomych poznanych w Chinach. Była to podróż głównie towarzyska, ale zobaczyłam w tym czasie 4 miasta: Brukselę, Brugię, Antwerpię i Lier. Najbardziej podobało mi się w Brugii.
W marcu pojechaliśmy z Kasprem do małego czeskiego miasteczka Štramberk. Mieliśmy trochę odpocząć i zobaczyć piękny zakątek u południowych sąsiadów. Zobaczyć zobaczyliśmy, ale o odpoczynku nie było mowy, gdyż tęsknota za dzieckiem zdominowała wyjazd, z którego wróciliśmy zresztą wcześniej.
Štramberk nie wymaga jednak długiego pobytu, więc te 3 dni, które tam spędziliśmy w zupełności wystarczyły. Udało nam się nawet zajść do pobliskiego miasteczka – Příbor i zobaczyć rodzinny dom Sigmunda Freuda.
Pierwszy weekend czerwca spędziliśmy w Lublinie, już w trójkę i był to niezwykle udany wyjazd. Wróciliśmy zachwyceni, zarówno miastem, które jest przepiękne i wyjątkowo klimatyczne, jak i zachowaniem Zojki, która jak zwykle znakomicie odnalazła się w podróży.
W lipcu pojechałam na 2 dni w Karkonosze. Był to wyjazd zorganizowany przez moją ówczesną firmę i dał początek cudownej znajomości z wieloma osobami, które tak jak ja kochają góry. Mamy teraz prywatną grupę i dość regularnie organizujemy sobie 1 – lub 2 – dniowe wycieczki. To właśnie z tymi ludźmi pojechałam w sierpniu w Beskid Sądecki (zdobyliśmy Radziejową), a w październiku w Tatry (Czarny Staw Gąsienicowy).
Początek grudnia spędziliśmy natomiast w Gdańsku, na kolejnym rodzinnym wyjeździe. Już dawno chciałam zobaczyć Bałtyk zimą, więc bardzo się cieszę, że udało się ten pomysł zrealizować. Co więcej, trafiliśmy na idealną pogodę, gdyż wszystko było pokryte sporą warstwą śniegu. Cudne widoki, świetna atmosfera, bardzo współpracująca Zojka. Widać, że z każdym miesiącem staje się coraz lepszą i bardziej świadomą partnerką w podróży.
Poniżej zobaczycie sześć miejsc, które odwiedziłam w minionym roku i które szczególnie zapisały się w mojej pamięci. Każde z nich jest w jakiś sposób wyjątkowe.
Brugia, Belgia.
W 2023 r. po raz pierwszy odwiedziłam Belgię i chociaż kraj ten nie skradł mojego serca, to na urok Brugii ciężko pozostać obojętnym.
Miasto to jest po prostu śliczne. Te wszystkie ceglane budyneczki z pięknymi wykończeniami dachów, wąskie uliczki, kanały, ryneczek. Jest na co popatrzeć!
Dodatkowo, w Brugii waży się piwo, a ja miałam okazję wybrać się na wycieczkę po The Halve Maan Brewery. Browar ten słynie z rurociągu, który odprowadza złoty trunek do butelkowni rurami umieszczonymi pod ziemią.
Štramberk, Czechy.
Štramberk to prawdziwy czeski klejnocik. Miasteczko jest tak kolorowe i tak urokliwe, że można się w nie wpatrywać godzinami.
Najlepszy widok jest z wieży Truba, która znajduje się na wzgórzu zamkowym, ale świetnie prezentuje się też samo wzgórze.
Lublin, Polska.
Lublin to moje wielkie odkrycie 2023 r. Nigdy wcześniej nawet przez myśl mi nie przeszło, że to miasto może mnie aż tak zachwycić. A zachwyciło i stało się jednym z moich ulubionych miejsc w całym kraju.
Architektura jest powalająca, zabytki super ciekawe, jedzenie pychota, a ta wszechobecna zieleń sprawia, że Lublin jawi się jako wspaniałe miejsce do życia.
Nasz pobyt w mieście dodatkowo urozmaiciła Noc Kultury, a także sianokosy, wydarzenie, w którym mieliśmy okazję uczestniczyć w Muzeum Wsi Lubelskiej.
Do Lublina na pewno jeszcze wrócimy.
„Samotnia” i Mały Staw, Karkonosze, Polska.
W Karkonoszach byłam po raz pierwszy i to pasmo górskie zachwyciło mnie w całości. Są to przepiękne góry, do których na pewno będę chciała wrócić jeszcze nie raz i nie dwa. Cudownie było wspiąć się na Śnieżkę, zobaczyć Śląskie Kamienie o wymyślnych kształtach, czy też spojrzeć w otchłań pod Śnieżnymi Kotłami.
Ale miejsce, którego z pewnością nigdy nie zapomnę, to Mały Staw i usytuowane tuż nad nim, najbardziej klimatyczne schronisko w jakim kiedykolwiek byłam – „Samotnia”.
Wieczorem, gdy pozostają już tylko ci, którzy w „Samotni” spędzają noc, robi się naprawdę cicho i jeszcze bardziej klimatycznie. Można wtedy rozsiąść się na leżaku, wypić piwko i spędzić czas wypatrując sarenek na stromych skałach tuż nad stawem.
Niezapomniane miejsce i niezapomniane wspomnienia!
Czarny Staw Gąsienicowy, Tatry, Polska.
Tatry są piękne i bardzo majestatyczne. Jeszcze nie byłam na tatrzańskim szlaku, który by mnie nie oczarował i na szczycie, który by mnie nie zachwycił.
Tym razem miałam okazję zajść nad Czarny Staw Gąsienicowy, który jest przepięknym i spektakularnym miejscem. Ach ta spokojna tafla wody i te barwne skały tuż nad …
Sopot, Polska.
Podczas naszego zimowego pobytu nad Bałtykiem, zatrzymaliśmy się w Jelitkowie, w Gdańsku. Do Sopotu mieliśmy stamtąd kilka kilometrów plażą, czyli w sam raz na fajny spacer.
Gdy wybraliśmy się tam po raz pierwszy, była piękna pogoda, a wszystko pokrywał śnieg mieniący się w promieniach słońca. Słynne molo i cudna architektura Sopotu wyglądały w tej odsłonie zjawiskowo, wręcz bajecznie. Był to niesamowity i absolutnie niezapomniany widok.
Jestem przekonana, że podczas następnej wizyty w tych okolicach, zatrzymamy się właśnie w Sopocie.
Jak widać, rok 2023 minął nam pod znakiem odkrywania Polski, co z pewnością będziemy chcieli kontynuować również w 2024 roku. W planach są też jednak wyjazdy zagraniczne i mam ogromną nadzieję, że uda się je wszystkie zrealizować. Chcemy też z Kasprem wyruszyć na kilkudniowy szlak w Anglii i nie ukrywam, że jest to jedna z tych rzeczy w kwestii podróżowania, na których zależy mi najbardziej.