Thung Wua Laen – w poszukiwaniu wytchnienia i relaksu.

Data wizyty: 08-12.02.2020.

Jadąc do Chumphon, nasza czwórka nie marzyła o niczym innym, jak tylko o prawdziwym odpoczynku, z dala od ludzi, turystycznych atrakcji i Tajów próbujących wyciągnąć z nas każdy grosz.

Mieliśmy już za sobą okropny, zepsuty i tak naprawdę bardzo mało atrakcyjny Phuket, oraz piękne, ale mocno skomercjalizowane Khao Sok i potrzebowaliśmy jakiegoś spokojnego miejsca na kilkudniowy odpoczynek przed wyruszeniem w dalszą drogę, do Bangkoku.

Nie do końca mieliśmy pomysł, gdzie takiego miejsca szukać, ale spodziewaliśmy się, że znajdziemy je gdzieś nad Zatoką Tajlandzką, która nie jest zbyt popularna wśród turystów.

Thung Wua Laen.

Ja wyszłam z pomysłem, aby udać się w okolice Chumphon, a Paul dostał zadanie odnalezienia odpowiedniej plaży. Wywiązał się znakomicie!

Trafiliśmy na plażę o nazwie Thung Wua Laen, która stała się dla nas domem na kilka kolejnych dni.

I co to był za dom!

Zamieszkaliśmy w cudownym ośrodku Tawan Resort, usytuowanym tuż przy plaży, z ładnymi, przestronnymi pokojami i wyjątkowo miłą obsługą.

Późne poranki upływały nam na długich śniadaniach w zachodnim stylu, a wieczorami chodziliśmy na piwo.

Dnie spędzaliśmy pod palmami, czytając, relaksując się, pływając w morzu i zajadając samodzielnie zerwane kokosy.

W okolicy nie było prawie nikogo. Jedynie od czasu do czasu przewijały się pojedyncze osoby.

Znaleźliśmy tam wszystko to, czego potrzebowaliśmy.

Czy jest to miejsce dla każdego?

Thung Wua Laen z całą pewnością nie należy do najpiękniejszych miejscówek w Tajlandii.

Jeśli szukacie krajobrazów zapierających dech w piersiach, tętniących życiem ulic, imprez i turystycznej infrastruktury, w Thung Wua Laen ich nie znajdziecie.

Ale to nie po to się tam jedzie!

Thung Wua Laen to miejsce na złapanie oddechu, o który w Azji Południowo – Wschodniej naprawdę ciężko. To miejsce, aby na chwilę się zatrzymać, nacieszyć ciszą i spokojem, trochę pokontemplować. A później ruszyć dalej.

Do zobaczenia nie ma zbyt wiele. Plaża jest długa, szeroka i osłonięta palmami, ale w Tajlandii nietrudno o ładniejszą.

Wzdłuż plaży biegnie jedna ulica, a przy niej jest kilka barów i restauracji, ale często bywają zamknięte.

Jest jedna, złota świątynia, ale też zamknięta.

Nigdzie indziej w Tajlandii nie zdarzyło mi się jednak, aby na pożegnanie pracownicy hotelu, łącznie z właścicielką, wyszli przed budynek i machali tak długo, aż odjedziemy.

I między innymi właśnie dlatego, pobyt na plaży Thung Wua Laen wspominam wyjątkowo ciepło i uważam za jeden z najfajniejszych i najprzyjemniejszych etapów naszej podróży.

Leave a Reply

Your email address will not be published.


*