Data wizyty: 18-29.02.2020.
Będąc w Kambodży i Laosie zagłębiliśmy się nieco w temat min lądowych, które zalegają w tych krajach i są przyczyną wielu wypadków, które kończą się śmiercią albo kalectwem tysięcy osób.
Szacuje się, że na terenie Kambodży znajduje się od 4 do 6 milionów min i niewybuchów (UXO – unexploded ordnance).
W Siem Reap w Kambodży odwiedziliśmy APOPO HeroRATs oraz Cambodia Landmine Museum, a w Laosie COPE. Szczerze polecam wizytę w tych miejscach, aby pogłębić swoją wiedzę w temacie, a także wesprzeć je darowizną.
APOPO HeroRATs.
Miny lądowe i materiały wybuchowe stanowią zagrożenie w ponad jednej trzeciej krajów na świecie (np. w Argentynie, Kolumbii, Afganistanie, Algierii, Iraku, Turcji, Somalii, czy też Sudanie). Konflikty i wojny się kończą, a niebezpieczeństwo pozostaje na długie lata. 78% wypadków z udziałem min dotyczy cywilów, którzy nie mieli nic wspólnego z oryginalnym konfliktem. 38% to dzieci.
Co więcej, miny blokują odbudowę terenów zniszczonych przez wojnę i ich rozwój gospodarczy. Ludzie nie mogą uprawiać ziemi, a zwierzęta giną w eksplozjach.
Kambodża jest jednym z tych krajów, na które miny mają największy wpływ. Od 1979 r. odnotowano 64 000 ofiar wybuchów, a liczba osób po amputacjach jest tak duża, że daje Kambodży pod tym względem najwyższy wskaźnik na mieszkańca na świecie.
APOPO jest organizacją pozarządową, która zajmuje się odnajdywaniem i usuwaniem min lądowych w krajach rozwijających się. W tym celu korzysta z pomocy szczurów, a dokładniej wielkoszczurów pochodzących z Afryki (African Giant Pouched Rats).
Jest to bardzo efektywny i tani sposób w porównaniu do tradycyjnych metod detekcji min.
Produkcja miny lądowej i jej rozmieszczenie to koszt od 3 do 75 dolarów, natomiast jej usunięcie konwencjonalnymi metodami kosztuje od 300 do 1 000 dolarów.
Szczury wykrywają miny swoim znakomitym węchem, a co więcej wskazują tylko na materiał wybuchowy, pomijając kawałki metalu, które spowalniają pracę wykrywacza metalu. Ich waga jest natomiast na tyle mała, że nawet jeśli nadepną na minę, to nie dochodzi do wybuchu. Miny są skonstruowane w ten sposób, że detonują się dopiero przy znacznie większym ciężarze (ok. 5 kg w przypadku min przeciwpiechotnych i od 400 do 1 000 kg w przypadku min przeciwpancernych).
Jeden szczur może sprawdzić teren wielkości boiska do tenisa w 30 minut, co człowiekowi z wykrywaczem metalu zajęłoby nawet cztery dni.
Szczury przechodzą 9 – miesięczny trening w Tanzanii, zanim zostaną wysłane do poszczególnych krajów, gdzie przechodzą aklimatyzację i testy. Dopiero wtedy dopuszczane są do pracy na polu minowym.
Szczury są bardzo dobrze odżywiane i traktowane. Przed wyjściem na pole minowe smarowane są filtrem przeciwsłonecznym. Nie są przemęczane, a po kilku latach przechodzą na zasłużoną emeryturę.
APOPO rozpoczęło akcję w Kambodży w kwietniu 2015 r., po zakończeniu projektów w Mozambiku i Angoli i planuje oczyścić kraj z min do 2025 r.
W APOPO Visitor Center w Siem Reap można na żywo zobaczyć jak wygląda praca szczura na polu minowym. Szczura można też „adoptować”, a tym samym wesprzeć akcję rozminowywania Kambodży. W zamian, oczywiście poza satysfakcją, dostaje się możliwość zrobienia sobie selfie ze zwierzakiem.
Mine Ban Treaty.
18 września 1997 r. podpisano Mine Ban Treaty (Konwencję o zakazie użycia, składowania, produkcji i przekazywania min przeciwpiechotnych oraz o ich zniszczeniu), który wszedł w życie 1 marca 1999 r.
W 2014 r. było już 162 sygnatariuszy konwencji, a obecnie jest ich 164, ale co ciekawe, nie było i do tej pory nie ma wśród nich: Chin, Egiptu, Indii, Izraela, Pakistanu, Rosji i Stanów Zjednoczonych.
Warto w tym miejscu zaznaczyć, że to właśnie m. in. Stany Zjednoczone są odpowiedzialne za pozostawienie materiałów wybuchowych na terenie Kambodży (szacuje się, że Stany zrzuciły na Kambodżę co najmniej 26 milionów podpocisków wybuchowych podczas wojny w Wietnamie) i moim zdaniem już dawno powinny zobowiązać się do ich całkowitego usunięcia.
Oczywiście winnych jest więcej, gdyż miny i inne materiały wybuchowe, które zagrażają ludności Kambodży, były rozmieszczane na terenie kraju również podczas zamachu stanu i wojny domowej w latach 1970 – 1975, a także podczas trwania reżimu Czerwonych Khmerów, czy też inwazji wietnamskiej.
Niemniej, amerykańskie pociski nie tylko zalegają na terenie Kambodży kilkadziesiąt lat po zakończeniu wojny, ale w ich usuwanie angażują się organizacje pozarządowe wspierane przez datki, chociażby od turystów. I owszem, Stany są w grupie kilku krajów, które przekazują najwięcej środków na rozminowywanie Kambodży, ale moim zdaniem, to wciąż jest za mało. Co więcej, nie mogą się nawet zdobyć na podpisanie konwencji, która ma zapobiec podobnym sytuacjom w przyszłości. Co prawda nie produkują już min lądowych, ale jak dla mnie brak podpisu pod konwencją to wciąż jest wstyd! Ogromny wstyd!
Jak to jest, że są pieniądze na loty w kosmos i kolejne interwencje wojskowe, a ludzie w Kambodży nie mogą swobodnie wyjść na swoje pole, bez ryzyka, że bomba urwie im nogę, stracą wzrok albo zginą?
The Convention on Cluster Munitions (CCM).
The Convention on Cluster Munitions to traktat z 2008 r. zabraniający produkcji, przechowywania, używania amunicji kasetowej (cluster munition), a także nakłaniania kogokolwiek do działań sprzecznych z tym zakazem.
Konwencja weszła w życie w sierpniu 2010 r., po tym jak ratyfikowało ją 30 krajów.
Wśród krajów, które nie podpisały konwencji są oczywiście niektórzy z głównych producentów amunicji kasetowej, czyli: Brazylia, Chiny, Indie, Izrael, Pakistan, Rosja i Stany Zjednoczone.
Ho Chi Minh Trail, czyli dlaczego Stany Zjednoczone zrzucały bomby na Kambodżę i Laos.
Podczas wojny w Wietnamie, Wietnamczycy z północy zaopatrywali swoje wojska i sojuszników na południu szlakiem, który biegł z północy kraju, przez Laos i Kambodżę. Szlak ten nazywano Ho Chi Minh Trail.
W październiku 1965 r. amerykański prezydent Lyndon Johnson nakazał bombardowanie szlaku, które trwało do sierpnia 1973 r.
W czerwcu 1970 r. prezydent Richard Nixon, za radą Henry’ego Kissinger’a rozpoczął akcję zwaną „carpet bombing”, która miała na celu zniszczenie szlaku, aby wesprzeć amerykańskiego sojusznika Lon Nol’a.
W wyniku 60 000 misji lotniczych, podczas których amerykańscy piloci zrzucili 540 000 ton bomb na Kambodżę, zginęło 600 000 cywilów. Bombardowania przyczyniły się też do powstania Czerwonych Khmerów.
Oczywiście wiele z tych bomb nigdy nie wybuchło i leżąc na polach i w lasach, wciąż stanowią śmiertelne niebezpieczeństwo dla mieszkańców Kambodży.
Co więcej, bieda popycha niektórych ludzi do prób zbierania metalu, z którego zrobione są miny i bomby, co oczywiście też bardzo często kończy się tragicznie.
Cambodia Landmine Museum.
W przerwie pomiędzy zwiedzaniem kolejnych świątyń, zajechaliśmy naszym tuk tukiem do Cambodian Landmine Museum.
Aki Ra jest założycielem zarówno muzeum, jak i Cambodian Self Help Demining, kolejnej organizacji pozarządowej, która zajmuje się rozminowywaniem kraju.
Rodzice Aki Ra zostali zabici przez Czerwonych Khmerów, a on sam trafił do obozu dla dzieci. W wieku 10 lat dostał strzelbę i następne dwie dekady spędził walcząc z różnymi przeciwnikami. Jako żołnierz rozmieszczał też miny i pułapki.
W 1992 r. dołączył do UNTAC (United Nations Transition Authority of Cambodia) i otrzymał trening jako rozminowywacz. Po zakończeniu misji, kontynuował rozminowywanie kraju na własną rękę. Wkrótce zaczął otrzymywać prośby o pomoc od mieszkańców wiosek, w których znajdowały się pola minowe.
W 1997 r. Aki Ra kupił kawałek ziemi w okolicach Siem Reap, gdzie zamieszkał i gdzie zaczął składować łuski i rozbrojone miny.
Natomiast w 1998 r. udostępnił swoją kolekcję zwiedzającym i wkrótce powstało Cambodia Landmine Museum. Jednocześnie muzeum stało się azylem dla dzieci po amputacjach spowodowanych wybuchami min.
Muzeum dość szybko zyskało sławę i zaczęli do niego ściągać dziennikarze z całego świata. W 2010 r. Aki Ra został wybrany jako jeden z Top 10 CNN Heroes (nominowanych było 10 000 osób). Natomiast w 2012 r. otrzymał nagrodę pokojową przyznawaną w Korei Południowej (Manhae Grand Prize).
W 2007 r. muzeum zostało przeniesione do lokalizacji, w której znajduje się obecnie. Jest licencjonowaną organizacją pozarządową i kontynuuje pomoc dzieciom, finansuje stypendia i pomaga w budowie szkół na terenach wiejskich.
W 2008 r. Aki Ra utworzył kolejną organizację pozarządową – Cambodian Self Help Demining i kontynuuje rozminowywanie Kambodży.
W muzeum znajdziemy sporo informacji historycznych i technicznych (np. rysunki przedstawiające rodzaje i budowę min), map, historii ludzi doświadczonych przez miny i oczywiście kilka tysięcy rozbrojonych min.
Z ciekawostek dodam, że w muzeum jest również apel do amerykańskich turystów, aby kontaktowali się ze swoimi senatorami i kongresmenami i żądali zakazu używania min lądowych. Są podane strony internetowe i numer telefonu, pod jaki można w tym celu dzwonić.
COPE (Cooperative Orthotic & Prosthetic Enterprise).
COPE to organizacja, która zajmuje się rehabilitacją osób z niepełnosprawnościami, w tym po amputacjach spowodowanych niewybuchami oraz szkoleniem ludzi w wytwarzaniu protez, ortez i w innych dziedzinach powiązanych z rehabilitacją.
W pięciu centrach rehabilitacji w kraju, dwa razy w tygodniu organizowane są spotkania dla pacjentów, którzy są badani przez profesjonalistów, a następnie planowane jest leczenie. COPE wspiera finansowo osoby, które nie są w stanie za to zapłacić. Obejmuje to pobyt w centrum, który może trwać od kilku dni, do wielu tygodni, rehabilitację, a także wyżywienie dla pacjenta i członka jego rodziny, którego obecność jest konieczna.
COPE Visitor Centre mieści wystawę, z której dowiemy się, dlaczego w Laosie jest tak ogromne zapotrzebowanie na tego typu pracę. Podobnie jak w miejscach, które odwiedziliśmy w Kambodży, znajdziemy tam wiele faktów i informacji historycznych, historie ludzi, którym COPE pomogło, rozbrojone bomby i pociski, które usunięto z wiosek, a także mnóstwo protez. Dowiemy się też, jak wygląda proces wytwarzania protezy, która, aby móc dobrze spełniać swoją funkcję, musi być idealnie dopasowana. Oprócz tego, zobaczymy przedmioty codziennego użytku, również wytworzone przez COPE, które mają na celu pomóc osobom z amputacjami w zwyczajnych czynnościach, np. szczoteczka do zębów, długopis, czy też sztućce osadzone na grubym kawałku tworzywa.
Bardzo ciekawa jest też replika tradycyjnego, laotańskiego domu.
Poza tym, znajdziemy tam apel do turystów, by nigdy nie kupować części bomb, gdyż w ten sposób zachęca się ludzi do zbierania niewybuchów.
Co do historii, to z tego co przeczytaliśmy w COPE, amerykańskie bombardowania w Laosie były jeszcze intensywniejsze niż w Kambodży.
W latach 1964 – 1973 Stany Zjednoczone zrzuciły na Laos ponad 2 000 000 ton materiałów wybuchowych podczas 580 000 nalotów bombowych, co daje samolot wypełniony amunicją co 8 minut, 24 godziny na dobę przez 9 lat.
Podobnie jak w Kambodży, część nigdy nie wybuchła.
Około 25% wiosek w kraju jest w dalszym ciągu zanieczyszczonych niewybuchami. W latach 1964 – 2011 zginęło lub zostało rannych ponad 50 000 osób, z czego 20 000 już po wojnie, czyli w okresie 1974 – 2011.
Obecnie odnotowuje się ok. 100 kolejnych ofiar rocznie.
Podsumowanie.
Wizyty w tych trzech miejscach w Kambodży i Laosie nie były przyjemnymi przeżyciami, ale moim zdaniem warto uczyć się historii. Warto również dzielić się zdobytą wiedzą.
Co więcej, podróżowanie po kraju bez znajomości, chociaż pobieżnej, jego historii i w tym przypadku, przyczyny obecnej sytuacji, jest co najmniej bezsensowne.
Nie można jechać do Kambodży i Laosu i jedynie zachwycać się Angkor Wat i wodospadami, czy też świątyniami. Obejrzenie kilku zabytków nie dam nam pełnego wyobrażenia o kraju i nie sprawi, że naprawdę go poznamy.
Dlatego zachęcam do odwiedzenia powyższych miejsc i do refleksji, gdyż chciałoby się powiedzieć, że te wydarzenia sprzed kilkudziesięciu lat należą już tylko do historii, ale nie dość, że ich konsekwencje są odczuwalne do dziś, to w dodatku ludzie w dalszym ciągu nie wyciągają z nich wniosków. A jak pokazują ostatnie wydarzenia na świecie, niektórymi ludźmi wciąż rządzą prymitywne instynkty, na czym cierpią miliony i nic nie wskazuje, że w najbliższym czasie się to zmieni.
Leave a Reply